Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Zignorowane dwa miliony Polaków

2012-03-31

Zignorowane dwa miliony Polaków

Posłowie rządzącej koalicji za nic mieli w miniony piątek (30 marca 2012) głosy dwóch milionów Polaków, którzy podpisali się pod wnioskiem o referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego i postanowili, że nie będziemy mogli się wypowiedzieć, czy chcemy pracować po grób. Tym samym w arogancki sposób potwierdzono, że w obecnej sejmowej kadencji – wbrew Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej – suwerenem nie jest Naród, tylko partyjne interesy rządzących.

Przeciwko referendum było 233 posłów – wszyscy obecni na sali z PO i PSL (choć u ludowców nie było partyjnej dyscypliny w głosowaniu). Za wysłuchaniem głosu społeczeństwa było 180 parlamentarzystów (wszyscy obecni z PiS, Solidarnej Polski oraz SLD), a wstrzymało się od głosu – co w tym wypadku było ukrytym wsparciem rządu – 42 przedstawicieli Ruchu Palikota ze swoim wodzem z Biłgoraja na czele.

Wcześniej, podczas burzliwej debaty sejmowej premier Tusk był łaskaw nazwać „pętakami” miliony Polaków popierających ideę referendum emerytalnego. Posłowie opozycji nie pozwolili mu skończyć wystąpienia, a klub parlamentarny PiS skierował do komisji etyki poselskiej wniosek w sprawie skandalicznego zachowania szefa rządu. Kilkadziesiąt tysięcy związkowców zebranych przed gmachem Sejmu, wśród których nie zabrakło przedstawicieli Solidarności Fiat Auto Poland, słuchało go odwrócone plecami do telebimu. Były wśród nich osoby, którym Ewa Kopacz marszałek Sejmu uniemożliwiła – mimo nalegań ze strony posłów opozycji – obserwowanie debaty w sprawie referendum z galerii sali obrad parlamentu.

Dziękuję wam za tak liczne przybycie, bo to nam w Sejmie i wszystkim klubom, które popierają referendum, bardzo pomaga. Jeżeli nie ma argumentów merytorycznych, padają obraźliwe słowa, ale nie dajmy się tym sprowokować, bo drugiej stronie tylko o to chodzi – zaapelował Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarności do tłumów zebranych przed gmachem parlamentu.

Na brak społecznego mandatu do radykalnego – przypomnijmy w przypadku kobiet o 7 lat – wydłużania wieku emerytalnego zwracała z sejmowej trybuny uwagę przewodniczący Solidarność. Jednocześnie tłumaczył, że przygotowanie i przeprowadzenie referendum da ludziom szansę na zapoznanie się ze wszystkimi „za” i „przeciw” proponowanych przez rząd rozwiązań. Pozwoli na szeroką dyskusję w tej sprawie, a następie na podjęcie przez Polaków decyzji, które argumenty przeważą.

W swoim wystąpieniu Piotr Duda cytował także przedwyborcze wypowiedzi prominentnych członków rządu, wskazujące, że są oni przeciwni podnoszeniu wieku emerytalnego.

„nie wierzę, żeby wszyscy ludzie zbliżający się do 70 lat mogli pracować w swoich zawodach z równą wydajnością, jak robili to wcześniej. Trzeba znaleźć rozwiązania elastyczne, miękkie, przede wszystkim dobre dla ludzi. Zachęcające ich do dłuższej aktywności zawodowej. A w konsekwencji dobre dla równowagi demograficznej na rynku pracy”

mówił przed rokiem premier Tusk

„w Polsce nie ma potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego. Można stworzyć możliwość wyboru - na przykład łącznie z wyższą emeryturą. Nic na siłę”

twierdził przed wyborami prezydent Komorowski. Teraz obaj zmienili zdanie.

Co z waszym honorem, co z odpowiedzialnością za słowa? Polacy nie zapomnieli tych obietnic. Te dwa miliony podpisów są również na to dowodem – mówił przewodniczący Solidarności. – Kłopotliwe i niewygodne dla rządu okazuje się spytanie o zdanie własnych obywateli. Cytuję pana słowa, panie premierze. Przed wyborami zawsze pan mówił tak: Zdajemy się na mądrość Polek i Polaków. Niech się pan zda.

Rządzący nie zamierzają jednak pytać o zdanie obywateli, a jedynie zawierać kompromisy z samymi sobą.

Sprawa referendum została w zasadzie przesądzona tym zgniłym kompromisem koalicyjnym, który zawarł premier Tusk z premierem Pawlakiem. Mieliśmy wrażenie, że premier Pawlak ma większe jaja, ale widocznie interes partii, interes jego ludzi, różne synekury polityczne przeważyły nad dobrem Polaków – mówił po zakończeniu związkowej manifestacji przed Sejmem Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.

Do porozumienia zawartego przez koalicjantów odniósł się również w swoim sejmowym wystąpieniu Piotr Duda.

Panowie premierzy nie myślcie, że wasza gra obliczona na podnoszenie napięcia zmyli Polaków. Marne cząstkowe emerytury nie zastąpią realnych działań. Te cząstkowe emerytury można skwitować jednym zdaniem. Teraz proponuje się nam: albo pracować do śmierci, albo szybciej umrzeć z głodu – podsumował rządowy „kompromis” szef Solidarności.

Odrzucenie przez rządową większość wniosku o referendum emerytalne nie oznacza końca walki o wycofanie planów wydłużenia i zrównania wieku emerytalnego. Harmonogram kolejnych akcji protestacyjnych ma zostać opracowany podczas spotkania sztabu protestacyjno-strajkowego, które odbędzie się w Warszawie 12 kwietnia. Brane pod uwagę będą różne formy dalszych protestów łącznie ze strajkiem.

(red)