Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.
Mimo chłodnej, deszczowej pogody blisko tysiąc osób w piątek 24 lutego domagało się przed Fiat Auto Poland w Tychach poszanowania zasad dialogu społecznego, polskiego prawa, zaprzestania dyskryminacji pracowników oraz przystąpienia dyrekcji fiatowskich spółek (FAP, Powertrain, Sistema, Denso) do mediacji, które pozwolą zakończyć trwający już niemal od roku.
– Coraz więcej pracowników, nie tylko w naszym zakładzie, ale w całym kraju, jest marginalizowanych. Pracodawcy ignorują wszelkie postulaty, unikają rozmów. W Fiat Auto Poland i jego spółkach zależnych pracodawcy uporczywie i z premedytacją od miesięcy blokują możliwość podpisania porozumienia, kończącego spór zbiorowy – mówiła podczas pikiety Wanda Stróżyk, przewodnicząca Solidarności FAP.
Tymczasem mimo wyznaczenia 7 czerwca 2011 przez ministra pracy mediatora w trwającym – i zarejestrowanym w Państwowej Inspekcji Pracy – wielozakładowym sporze zbiorowym, do dzisiaj przedstawiciele pracodawcy nie pojawili się na żadnym spotkaniu mediacyjnym. Odrzucili także misję dobrej woli zaoferowaną przez wojewodę śląskiego w grudniu ubiegłego roku.
– Negocjacje na temat wzrostu płac, to nie jest jakieś widzimisię związków zawodowych, ale wasze prawo. Dlatego musicie się zjednoczyć i wspólnie walczyć o swoje interesy – podkreślił Sławomir Ciebiera, wiceprzewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.
– Sytuacja, gdy pracodawca odmawia dialogu z załogą stanowi zagrożenie nie tylko dla pracowników zakładów Fiata, ale również całego naszego kraju i Europy – zwrócił uwagę Marcin Tyrna, przewodniczący Regionu Podbeskidzie NSZZ Solidarność. – W Tychach i Bielsku-Białej pracodawcy testują, czy można zignorować dialog społeczny, który jest fundamentem unijnej społecznej gospodarki rynkowej. Pokazują, że można kompletnie nie liczyć się z pracownikami, dzięki którym firmy mają wielomilionowe zyski.
Prowadzi to do sytuacji, gdy w ramach walki z kryzysem FAP ogranicza w ubiegłym roku koszty działalności o nieco ponad jeden procent, ale wynagrodzenia pracownicze zmalały w tym czasie już o dziesięć procent.
– Nie może być tak, że podmiot zagraniczny narusza prawa pracownicze oraz zasady dialogu społecznego – mówił do uczestników protestu poseł Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący Klub Parlamentarnego Solidarna Polska. – Doceniamy kapitał zagraniczny, doceniamy środki zainwestowane w naszym kraju, ale nie możemy dopuścić do łamania polskich praw pracowniczych, bo ta fala przeleje się na inne zakłady, a na to zgody nie ma i nie będzie.
Parlamentarzysta zapowiedział jednocześnie, że wystąpił do Waldemara Pawlaka, wicepremiera i ministra gospodarki o spotkanie poświęcone łamaniu zasad dialogu społecznego w polskich zakładach Fiata, zagrażającym konstytucyjnym zasadom prowadzenia działalności gospodarczej. Zostaną na nie zaproszeni również przedstawiciele Solidarności FAP.
– Dziś robotnicza Polska patrzy na to, co się tu dzieje – dodał Michał Wójcik, radny sejmiku wojewódzkiego śląskiego. – Ciekawe, czy na to samo pozwoliłby sobie pracodawca we Włoszech? Czy odrzuciłby propozycję spotkania komisji trójstronnej? Przecież nie można nie wsłuchiwać się w tych, którzy pracują na zysk pracodawcy.
Według wstępnych danych za ubiegły rok zysk operacyjny FAP był wyższy niż połowa rocznych zarobków (brutto) całej załogi. Zysk netto przekraczał natomiast 80 mln zł.
Po zakończeniu związkowego protestu parlamentarzyści i samorządowcy Solidarnej Polski zamierzali wręczyć petycję przedstawicielom dyrekcji FAP. Ostatecznie zmuszeni byli złożyć ją na portierni, ponieważ żaden z nich nie dostał zgody na wejście na teren zakładu. Jak widać ponadczasowe pozostają słowa mickiewiczowskiego Sędziego z „Pana Tadeusza”, że grzeczność nie jest nauką łatwą, ani małą.
(red)
MASZ CIEKAWĄ PROPOZYCJE
NAPISZ DO NAS!