Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.
Ograniczanie praw pracowniczych do minimum oraz przerzucanie na pracowników wszelkich możliwych kosztów to działania podejmowane przez Fiat/Chrysler praktycznie w każdym kraju – stwierdzili podczas dorocznego spotkania w Turynie przedstawiciele globalnej związkowej sieci Fiat/Chrysler, której koordynatorem na Polskę jest Wanda Stróżyk, przewodnicząca NSZZ Solidarność Fiat Auto Poland.
Celem tych skoordynowanych działań jest zarówno pozbawienie pracowników wywalczonych wcześniej zdobyczy socjalnych, jak również – a w niektórych krajach, przede wszystkim – stabilności zatrudnienia. W imię maksymalizacji zysku człowiek sprowadzany jest do roli dodatku do maszyny, który ma być jak najtańszy. Równolegle prowadzony jest atak na broniące praw pracowniczych związki zawodowe. Niestety w tym wypadku pracodawca, a zwłaszcza lokalne zarządy, mogą zawsze liczyć na dyspozycyjne – „żółte” jak mawiają Włosi – organizacje związkowe głównie z nazwy, które w ramach swoiście rozumianej „odpowiedzialności” zgadzają się na wyjmowanie pieniędzy z kieszeni pracowników oraz redukcje zatrudnienia.
Dlatego kluczowym wyzwaniem stojącym dzisiaj przed prawdziwymi związkami zawodowymi, które – tak jak NSZZ Solidarność – zawsze bronią praw i interesów pracowniczych jest, aby globalizacja gospodarcza służyła, a nie zniewalała ludzi pracy.
– Nasza związkowa siłą teraz i w przyszłości, zależy od zdolności do organizowania się pracowników, negocjowania umów zbiorowych oraz umiejętności zjednoczenia naszych siły w trudnych czasach – mówi Jyrki Raina, sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Metalowców (International Metalworkers Federation, IMF) wspierającej działania związkowej sieci Fiat/Chrysler.
Niestety – jak podkreślali włoscy związkowcy – w naszym koncernie umowy zbiorowe wyraźnie znalazły się na indeksie, jeśli nie liście celów do likwidacji. Przypominali, że od początku roku Fiat wystąpił ze związku pracodawców Confindustria, tylko dlatego, aby nie obowiązywały go ogólnokrajowe umowy zbiorowe! Zamiast wspierania dialogu społecznego koncern oczekuje od władz „politycznej ochrony” dla zwalniania pracowników.
Potwierdzają to medialne informacje, zgodnie z którymi na niedawnym posiedzeniu organizacji europejskich producentów motoryzacyjnych (ACEA) w Genewie, jej przewodniczący – a jest nim Sergio Marchionne, prezes Fiat/Chrysler – naciskał na uczestników, by zwracali się do unijnych władz w Brukseli o polityczną osłonę procesu zamykania fabryk. W pierwszych dniach czerwca podobne propozycje przedstawili przedstawiciele koncernów motoryzacyjnych podczas posiedzenia tzw. grupa polityki branżowej Cars 21. Na razie projekty te blokują niemieccy producenci. Cały czas wolą oni stosować wysokie rabaty i utrzymywać poziom produkcji (przykładowo VW w ten sposób wykorzystuje moce produkcyjne w 90 proc.), czyli poświęcać część zysków w imię utrzymania miejsc pracy. Niestety inni dla żyłowania zysków gotowi są lekką ręką poświęcić pracowników, pozbawiając ich rodzin podstawowego – a często jedynego – źródła utrzymania. Tymczasem trzeba walczyć z kryzysem, a nie z ludźmi. Zwłaszcza, że są oni największym kapitałem każdej firmy, którego nie można pożyczyć u spekulantów, zwanych – nie bardzo wiadomo dlaczego – rynkami finansowymi.
Dużo uwagi związkowcy z globalnej sieci Fiat/Chrysler poświecili również systemowi zarządzania WCM (World Class Manufacturing), który niestety – jak zwracano uwagę – choć teoretycznie oparty na dziesięciu filarach technicznych i tyluż menadżerskich, to w praktyce często sprowadza się do maksymalizacji wysiłku pracowników i automatyzacji wykonywanych przez nich czynności technologicznych. Tym samym „ciągłe doskonalenie” prof. Hajime Yamashiny odbywa się kosztem ergonomii oraz zwiększenie monotonii pracy, co potęguje niebezpieczeństwo schorzeń i urazów mięśniowo-szkieletowych wśród zatrudnionych, a już obecnie stanowią one ponad 50 proc chorób zawodowych diagnozowanych w Europie. Dlatego zdecydowana większość uczestników spotkania w turyńskim centrum szkoleniowym Międzynarodowej Organizacji Pracy (International Labour Organization – ILO) stanowczo przeciwstawiła się takiemu dążeniu do „doskonałości”, oznaczającej maksymalizację zysku kosztem zdrowia pracowników. Człowiek powinien być bowiem podmiotem działalności gospodarczej oraz systemów zarządzania, a nie ich przedmiotem.
Ciekawe podejście do WCM zaprezentowali Amerykanie z Chryslera, którzy u siebie stworzyli na jego bazie powszechny system szkoleniowy, nazwany Akademią WCM.
(inf)
MASZ CIEKAWĄ PROPOZYCJE
NAPISZ DO NAS!