Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.
Choć w ciągu ostatniego dziesięciolecia realna wartość wynagrodzeń w Polsce wzrosła o ponad jedną trzecią (dokładnie o 35,6 proc.), nasze płace od zachodnich nadal dzieli przepaść. Przeciętny Polak zarabia 3,9 tys. zł, natomiast – jak podaje „Puls biznesu” – w Wielkiej Brytanii i w Niemczech przeciętne wynagrodzenie wynosi ponad 14 tys. zł. W Holandii to prawie 13 tys. zł, a w Irlandii – ponad 11 tys. zł.
Nawet jeśli uwzględnimy fakt, że na Zachodzie koszty życia są wyższe, to nadal realna siła nabywcza tamtych wynagrodzeń jest około dwukrotnie wyższa niż u nas. Dlatego też powołując się na ekonomistów, gazeta wyciąga wniosek, że większość emigrantów zarobkowych jest już dla naszego rynku stracona.
Tym bardziej, że w Polsce w wielu firmach płace są wyższe, tylko dlatego, że pracownicy mają nadgodziny lub dostają premie kwartalne. Płace zasadnicze bowiem nie rosną. Wyraźnie widać to analizując dane GUS. W sektorze przedsiębiorstw (czyli firm zatrudniających co najmniej dziesięć osób) średnia płaca wzrosła średnio w ciągu roku o 156 zł. W 2013 zarabialiśmy przeciętnie od stycznia do czerwca 3.765 zł brutto (czyli „na rękę” niecałe 2 690 zł). W tym roku przeciętna płaca wynosi niecałe 3.921 zł brutto („na rękę” daje to niespełna 2.799 zł). Ale na tę średnią składają się 2 200 zł płacone w firmach odzieżowych („na rękę” ok 1.600 zł) oraz 7.900 zł („na rękę” 5.598 zł) – a z premiami nawet ok. 10.000 zł – w przemyśle rafineryjnym.
Jednak – jak zauważa cytowany przez onet.pl Piotr Soroczyński, główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) – niestety to nie są typowe podwyżki przeznaczone równo dla wszystkich pracowników. To bardziej powrót do systemu wynagradzania części ruchomych wynagrodzenia (nadgodzin, premii, nagród), zwiększenie pracy na akord.
Tę opinię potwierdzają informacje o tym ile pracujemy w ciągu tygodnia. W pierwszym kwartale 2014 (nie ma jeszcze danych z drugi kwartał) pracowaliśmy przeciętnie 40 godzin i 10 minut. Tygodniowy czas pracy wzrósł o 6 minut, czyli ok. 1,5 proc. i wyraźnie przekracza już kodeksową normę.
– Przedsiębiorcy zmieniają organizację pracy w firmach, a mają jeszcze spore rezerwy, bo w czasie wysokiej aktywności gospodarki, w pierwszej połowie 2008 średni tygodniowy czas pracy wynosił ponad 41 godzin – mówi prof. Maria Drozdowicz – Bieć z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej (SGH).
Oznacza to, nie tyle gonimy pod względem zarobków kraje zachodniej Europy, w której średni tydzień pracy jest zdecydowanie krótszy, lecz przy kilkakrotnie niższych stawkach pracujemy w nadgodzinach, aby zapewnić utrzymanie swoim rodzinom. Słowem coraz więcej pracując z trudem wiążemy przysłowiowy koniec z końcem.
(zz)
MASZ CIEKAWĄ PROPOZYCJE
NAPISZ DO NAS!