Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.
Jednym z zadań postawionych przed pracownikami podczas ostatnich, październikowych szkoleń w tyskim FAP było wskazanie z imienia i nazwiska najbardziej lubianych – co by to nie miało znaczyć – osób ze swojej teamu produkcyjnego. Nie wnikając w intencje szkolących, nakłanianie do udzielania takich informacji są niezgodne zarówno z Kodeksem pracy, jak i Konstytucją RP.
Pracodawca ma bowiem prawo żądać od pracownika tylko informacji określonych w art. 221 Kodeksu pracy, czyli danych personalnych (imię, nazwisko, data urodzenia, imiona rodziców, numer PESEL), informacji o miejscu zamieszkania (adresie do korespondencji), wykształceniu oraz przebiegu dotychczasowego zatrudnienia. Natomiast innych danych tylko wtedy, gdy podanie takich danych jest konieczne ze względu na korzystanie przez pracownika ze szczególnych uprawnień przewidzianych w prawie pracy (chodzi tu głównie o opiekę nad dzieckiem lub uprawnienia osób wychowujących dzieci do lat 4) lub z odrębnych przepisów ustawowych. To ograniczenie wynika z art. 51 Konstytucji RP, zgodnie z którym „nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawnienia dotyczących jego osoby”. Bez żadnych wyjątków. Jak bowiem orzekł w wyroku z 2002 Trybunał Konstytucyjny przepis ten dotyczy wszystkich przypadków, w tym także ujawniania informacji pracodawcom.
Dlatego też Sąd Najwyższy w swoim wyroku stwierdził, iż „polecenie pracodawcy nakładające na pracownika obowiązek udzielenia informacji (danych osobowych) niewymienionych w art. 221 Kodeksu pracy jest niezgodne z prawem”. Tym samym pracownicy nie muszą – a nawet nie mogą – takich poleceń wypełniać. Przepisy Kodeksu pracy (dokładnie zaś jego art. 100 § 1) wyraźnie i jednoznacznie mówią, że obowiązek stosowania się do poleceń przełożonego dotyczy tylko sytuacji, gdy te nie są sprzeczne z prawem. A domaganie się dodatkowych informacji o sympatiach zatrudnionych jest.
Niestety tych powszechnie obowiązujących przepisów prawa nie znali – lub nie chcieli znać – funkcjonariusze RePo, którzy podczas październikowego szkolenia naciskali, a nawet wręcz żądali, udzielenia odpowiedzi na niezgodne z prawem pytania!
Co więcej w swoim niezdrowym wścibstwie naruszyli oni – jako osoby występujące w imieniu FAP – przepis art. 111 Kodeksu pracy zobowiązujący pracodawcę do bezwzględnego szanowania godności i innych dóbr osobistych pracowników. A jednym z takich dóbr – co potwierdza orzecznictwo sądów i doktryna – jest prawo do prywatności i utrzymania w tajemnicy swoich sympatii zarówno do ludzi, jak też idei czy też marek… napoi spożywanych w czasie wolnym.
Dlatego też zawsze, gdy pracodawca zwraca się do pracownika o przekazanie danych innych niż określone w ustawowych przepisach prawa pracy lub też dotyczące jego prywatnych spraw czy też poglądów nie powinno się udzielać takich informacji. Szczególnie pamiętając, że RePo najczęściej działa na zasadzie „wszystko co powiesz, na pewno zostanie wykorzystane przeciwko tobie”. Dlatego też najlepiej nie mówić nic ponad to, do czego zobowiązują przepisy prawa. A jak ma się wątpliwości, jak dokładnie brzmią ustawowe zapisy – co szybciej należy zgłosić się do międzyzakładowej NSZZ Solidarność. My zawsze bronimy praw i interesów pracowniczych.
(zz)
MASZ CIEKAWĄ PROPOZYCJE
NAPISZ DO NAS!