Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.
Zaproponowana 20 grudnia 2011 podczas posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS) przez Piotra Spyrę, wicewojewodę śląskiego, misja dobrej woli mająca pomóc w zakończeniu trwającego w pięciu fiatowskich spółkach wielozakładowego sporu zbiorowego została odrzucona przez szefostwo Fiat Auto Poland. Wcześniej dyrektor Andrzej Piętka wytrwale unikał deklaracji, czy FAP przystąpi do rozmów, które pozwolą zakończyć spór, w sytuacji gdy minister pracy podtrzyma swoją decyzję o wyznaczeniu mediatora. Nawet jak takie pytanie zadał wprost Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.
Dyrekcja FAP – a za nią szefostwa pozostałych fiatowskich spółek objętych sporem (oba Powertrainy, Sistema, Denso) – cały czas stara się bowiem podważyć sam fakt istnienia sporu zbiorowego, dotyczącego podwyżki wynagrodzeń o 500 zł dla każdego pracownika, choć został on rozpoczęty z zachowaniem wszelkich ustawowych wymogów, a przy tym zarejestrowany przez Państwową Inspekcję Pracy. Wprawdzie zawiadamiając – zresztą ze sporym, ponad miesięcznym, opóźnieniem – PIP o powstaniu sporu FAP zgłosił swoje wątpliwości, ale nie miały one wpływu ani na jego zarejestrowanie, ani też na dwukrotne wyznaczenie przez ministra pracy mediatora. Ciągłe formalne odwoływanie się dyrekcji sprawia, że zamiast dialogu mamy prawną przepychankę, która – na co wskazują wypowiedzi przedstawicieli Fiata podczas posiedzenia WKDS – zakończy się w sądzie.
– Dziwię się, że Fiat nie chce dobrej woli – stwierdził Dariusz Trzcionka, przewodniczący wojewódzkich struktur Federacji Związków Zawodowych, gdy było jasne, że posiedzenie WKDS nie przybliży stanowiska stron, nie mówiąc już o wypracowaniu rozwiązania pozwalającego zakończyć trwający spór zbiorowy.
Jeszcze bardziej musiał się on zdziwić słuchając wypowiedzi przedstawicieli części organizacji związkowych w FAP wychwalających dyrekcję zakładu niczym trener Jarząbek prezesa w kultowym filmie „Miś”. Przykładowo Wojciech Kulej z związku inżynierów i techników domagał się większych rozpiętości wynagrodzeń, jednocześnie twierdząc, że obecnie „o podwyżkach wstyd mówić”. Czyżby zatem sugerował obniżanie wypłat pracowników produkcyjnych? Tymczasem wstydem jest nie mówić o podwyżkach, gdy wytwarzający trzy razy więcej samochodów pracownicy otrzymują cztery razy niższe stawki – a takie są różnice między polskimi i włoskimi zakładami Fiata.
Jeśli jednak dywagacje o „wstydliwej kwestii podwyżek” odnosiły się przy najmniej do przedmiotu sporu zbiorowego – czyli wzrostu wynagrodzeń wszystkich zatrudnionych o 500 zł – to kategoryczne stwierdzenia „konfliktu nie ma” autorstwa Stanisława Młynarczyka, tyskiego lidera Metalowców w ogóle nie miały związku z problemem omawianym na posiedzeniu WKDS. Zresztą, na jakiej podstawie przedstawiciel organizacji związkowej, która nie jest stroną sporu zbiorowego może formułować takie wnioski? Czyżby był powiernikiem pracodawcy? Czy też może ćwiczy intuicję przed skreślaniem totolotka? W tym drugim wypadku od sukcesów dzielą go lata świetlne. Tym bardziej, że w swoim wystąpieniu mylił daty i przeinaczał jedne fakty, a zapominał o innych.
Ciekawe czy o treści planowanych wystąpień swoich kolegów wiedział wcześniej Henryk Moskwa, przewodniczący Rady OPZZ Województwa Śląskiego, który pod błahym pretekstem – nie został imiennie powitany, w odróżnieniu od dwóch innych przewodniczących WKDS – szybko opuścił posiedzenie, wzywając do takiego kroku „pozostałych przedstawicieli OPZZ”. Ci jednak postanowili go zignorować i swoje powiedzieć, choć niekoniecznie było to związane z tematem posiedzenia WKDS.
W takiej atmosferze trudno było liczyć na konkrety i ostatecznie jedynym ustaleniem była zapowiedź, że w najbliższych rozmowach płacowych w FAP weźmie udział przedstawiciel Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność. Czy będzie to krok, który pozwoli na zakończenie trwającego od marca sporu zbiorowego? Zobaczymy, choć optymistą – delikatnie mówiąc – należy być raczej umiarkowanym. Szczególnie, że przedstawiciele dyrekcji czterech pozostałych spółek objętych wielozakładowym sporem zbiorowym w ciągu ponad dwugodzinnego posiedzenia WKDS nie odezwali się słowem. Oczywiście jeśli nie liczyć tego, że jeden z nich przedstawił się zebranym.
(rd)
MASZ CIEKAWĄ PROPOZYCJE
NAPISZ DO NAS!