Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Biedny jak robotnik

2013-10-29

Niemal co dziesiąta rodzina robotnicza w 2012 żyła poniżej granicy skrajnego ubóstwa. Oznacza to wzrost o jedną piątą w ciągu zaledwie dwóch lat. W tym czasie odsetek skrajnie biednych rodzin nierobotniczych zwiększył się dwukrotnie, osiągając 2 proc. – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. W tym roku zagrożenie niedostatkiem jeszcze się powiększyło. Z danych ostatniej Diagnozy Społecznej wynika, że realne dochody gospodarstw domowych spadły o 5 proc.

W tym roku biedy mogło jeszcze trochę przybyć – ocenia prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk. Jego zdaniem jest ona zdeterminowana przez sytuację ekonomiczną kraju. Skala ubóstwa, zwłaszcza wśród robotników, szokuje, zwłaszcza gdy przeanalizujemy próg minimum egzystencji, który jest wykorzystywany w takich badaniach. Jak bowiem wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna”

Minimum egzystencji stosowane do tego typu obliczeń wynosi przy tym zaledwie 1401 zł w przypadku czteroosobowych gospodarstw domowych (z dwójką dzieci do 14. roku życia). W gospodarstwach jednoosobowych jest to zaledwie 519 zł. Przy wyliczaniu tej kwoty uwzględnia się jedynie wydatki związane z zaspokojeniem najbardziej niezbędnych potrzeb związanych ze skromnym wyżywieniem oraz utrzymaniem małego mieszkania. Minimum egzystencji nie obejmuje zaś żadnych wydatków związanych z wykonywaniem pracy zawodowej, komunikacją, kulturą i wypoczynkiem, nawet ponoszenia opłat za telewizję.

Słowem na oficjalny wskaźnik biedy w naszym kraju ogromny wpływ mają przyjęte bardzo niskie kryteria dochodowe. Dla porównania, gdyby brać pod uwagę standardy unijne i średnie dochody w UE, to poniżej progu ubóstwa znajdowało by się ok. 60 proc. polskich pracowników. Na rzeczywistą skalę nędzy i wykluczenia ekonomicznego w Polsce wskazują badania Diagnozy Społecznej, zgodnie z którymi poniżej granicy niedostatku żyje 44,7 proc. gospodarstw domowych! Przy czym ich liczba w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła o 11 punktów procentowych, czyli o jedną trzecią! Mówiąc obrazowo w lutym-marcu 2011 poniżej granicy niedostatku żyła co trzecia polska rodzina, obecnie ubóstwo dotyka już niemal co drugą.

Jednocześnie „Dziennik Gazeta Prawna” zwraca uwagę, że

Coraz uboższe są też rodziny pracowników niebędących robotnikami. – Dotyczy to przede wszystkim osób z dyplomem wyższej uczelni, które są u progu kariery zawodowej, bez stabilnego zatrudnienia. Odbywają one staże albo wykonują niskopłatne prace, aby zdobyć doświadczenie zawodowe – twierdzi dr Piotr Broda-Wysocki z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Dodaje, że w związku z eksplozją edukacji na poziomie wyższym nastąpiła też pewna dewaluacja wartości tego wykształcenia. – W związku z tym samo posiadanie dyplomu wyższej uczelni już nie gwarantuje sukcesu ekonomicznego – podkreśla dr Broda-Wysocki.

Niezmienne pozostają natomiast główne powody biedy, którymi są bezrobocie i niskie wynagrodzenia. Jednocześnie bieda rodzin pracowniczych, które mimo ciężkiej pracy nie mogą związać końca z końcem sprawia, że zaczynają być w nich przekazywane dzieciom postawy związane z bezrobociem i ubóstwem.

Niestety, dziedziczenie biedy pogłębia się w Polsce niezależnie od sytuacji makroekonomicznej kraju – podkreśla prof. Henryk Domański

Całe artykuł „Ciężko pracują, a wciąż ich rodziny żyją w nędzy” można przeczytać tutaj.

(zz)